środa, 15 stycznia 2020

Albumik w klimacie starej poczty

Dziś post nieco spóźniony, z projektem, który być może już widzieliście na blogu Kwiatu Dolnośląskiego, ale za to z większą niż tam ilością zdjęć. Zapraszam do oglądania: przed Wami recyklingowy albumik w klimacie poczty w stylu vintage.


Karty albumu zostały wykonane z małych papierowych torebek zakupowych. Są robione z papieru, który nazywany jest pakowym albo szarym. Niektóre miały ucha i trzeba było je im odciąć. Okładka została zrobiona z tekturek wyciętych z jakiegoś pudełka, a okleiłam ją papierem z dużej torebki zakupowej.


Obecnie w wielu miejscach zamiast reklamówek i foliówek do pakowania zakupów używane są torebki i torby z papieru. Ja oczywiście takich skarbów nie wyrzucam, jak widać na obrazkach powyżej i poniżej, bardzo się przydają.


Album okleiłam klimatycznymi papierami z kolekcji "Air Mail" od 7 dots studio. Kolaż bilecików i tagów nadrukowany na jednym z papierów wykorzystałam do zrobienia kieszeni na  karteczki. Po prostu wykonałam cięcie skalpelem wzdłuż krawędzi wzoru.


Każda karta w albumie ma dużą boczną kieszeń, w której można umieścić matę na dodatkowe zdjęcia.


Dla urozmaicenia niektóre karty mają tę boczną kieszeń zamykaną na klapkę ze sznurkiem oplatanym wokół ćwieków.


Tył zamykanej karty to dodatkowa kieszeń na kolejne tagi i maty na zdjęcia. Kółeczka z papieru kraftowego i szary sznurek dobrze komponują się z resztą albumu.


Krawędzie papierów skrapowych zostały postarzone krawędzią ostrza nożyczek i potuszowane tuszem distress w kolorze antique linen.


Papiery są przepiekne i świetnie oddają klimat starych listów, pisanych na papierze, wysyłanych w kopertach pocztą lotniczą, z wieloma stemplami, schowanymi po przeczytaniu w przepastnej szufladzie, gdzie żółkły powoli jako pamiątka pełna emocji i wspomnień.


Oklejając sąsiadujące ze sobą strony starałam się na obu powtórzyć chociaż jeden wzór, aby projekt był bardziej spójny wizualnie. Nie wszędzie mi sie to udało, ale w moim odczuciu cel, czyli spójny wygląd, został osiągnięty.


Na wewnętrznej stronie tylnej okładki wykonałam prosty wodospad z trzema klapkami.


Okładkę, zarówno przód, jaki tył, ozdabiałam na samym końcu, z wykorzystaniem ścinków pozostałych po oklejaniu wnętrza. Można więc powiedzieć, że najbardziej widoczna i reprezentacyjna część powstała z resztek ;-) 


Tył albumu rzadko jest oglądany, ale także staram się jakoś go ozdobić, zazwyczaj duuużo prościej niż przód. Tu przyklejenie czegoś było koniecznością. Trzeba było zasłonić nazwę sklepu nadrukowaną na torebce, którą oklejałam okładkę.

I to już koniec zdjeć, dziękuję wytrwałym tudzież ciekawym za dotarcie do końca postu. Mam nadzieję, że zainspirował Was do twórczej pracy.

Pozdrawiam serdecznie, Ania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Mint dots , Blogger